Zatrzymaliśmy się tutaj na krótki odpoczynek. Zamówiłam kawę i szarlotkę, która tak na prawdę nie była szarlotką tylko kruchym ciastem z dżemem :P Poza tym bardzo sympatycznie siedziało się przy stolikach wystawionych na dworze, co było też zasługą pogody :) Schroniska strzegł ogromny pies, który większość czasu spał, a gdy się zwinął w kłębek to wyglądał jak skała :) Obsługa była bardzo uprzejma.